Fineasz i Ferb Wiki
Advertisement
Fineasz i Ferb Wiki

Fineasz i Ferb w roli mieszkańców starożytnych Chin, w których księżniczka Izabela została porwana przez złego władcę Dunder Khana. Chłopcy muszą zrobić wszystko, by ją uratować. Ich śladem podąża Fretka, starająca się przyłapać braci.

Dynastia Dunów[]

Narrator: Chiny, rok 1542.

Narrator: Dynastia Dunów.


(Trwa właśnie smocza parada.)
Buford: (Stoi na Baljeecie.) Niech to! Stoję Baljeetowi na ramionach, ale nadal nic nie widzę.
Baljeet: Ja też powinienem stać!
Fineasz: Głowy do góry ludzie! Ferb i ja wiemy jak temu zaradzić. Wskakujcie.
(Buford i Baljeet wskakują na platformę, która następnie się unosi.)
Fretka: He! Fineasz i Ferb! Wynalazek bijący zdobycze współczesnej technologii! Mamo!
Baljeet: (Stoi na nim Buford.) I znowu na mnie stoisz!
Buford: Obciążam kolana.
Fineasz: Zobaczcie! To Regent Monogram, a ta dziewczynka to pewnie... Księżniczka Izabela.

Księżniczka Izabela: Panie Regencie, kiedy będę mogła poznać tutejsze dzieci?
Regent Monogram: Niestety księżniczko to niebezpieczne i raczej niemożliwe, bo Dunder Khan znów jest na wolności.
Księżniczka Izabela: Dunder Khan! Stanowczo za długo jest plagą naszego kraju.
Regent Monogram: Przyrzekam, że gdy już pokonamy jego wojska, wyprawimy ci najdroższe przyjęcie w historii. Rzecz jasna ty nic za to nie zapłacisz, bo jesteś następczynią tronu.

Fretka: Mamo! Musisz zobaczyć co zrobili Fineasz i Ferb. Spójrz!
Lawrence: Spójrz! Akrobaci!
Linda: Akrobaci, uwielbiam ich popisy.
Fretka: Nie mamo patrz tam!
(Akrobaci okazują się być wojownikami Dunder Khana.)
Lawrence: O nie! Wojownicy Dunder Khana!
Buford: Biegnie to tego cesarskiego czegoś!
Baljeet: To się nazywa dżao.

(Wojownicy porywają księżniczkę.)
Regent Monogram: Widzisz księżniczko, dokładnie o tym mó- Aaa! Księżniczka!

Fineasz: Buford na dół! Jak najszybciej! Już!
(Buford opuszcza platformę.)

Regent Monogram: Księżniczka! Księżniczka! Dunder Khan! Ten podstępny i nikczemny... (Obrywa zwojem.) Latający zwój. (Wewnątrz znajduje się rysunek Dunder Khana pokazującego język.) Co za bezczelność!
Generał Carl: Czy zarządzić ostateczny atak, panie?
Regent Monogram: Nie, nie generale Carl! Natarcie naraziło by księżniczkę jeszcze bardziej. Jaka szkoda, że Mistrz Pepe zstąpił ze ścieżki wojownika i postanowił wieść kontemplacyjny żywot na Niewdrapywalnej Górze Niewdrapywalności! On uratowałby księżniczkę! O gdyby tylko ktoś mu powiedział o naszej niedoli.

Fineasz: Ha! Wiem, co będziemy dzisiaj robić!

Dunder Khan mieszka sobie tu!
Księżniczka Izabela: Dunder Khanie! Regent Monogram ci nie daruje!
Dunder Khan: Regent Monogram nie zaatakuje, dopóki będę mieć jego księżniczkę. A to da mi niezbędny czas na dokończenie mojej tajnej super broni, dzięki której zawładnę Okręgiem Trzech Prawincji! Wtrącę cię do lochu na wieży, z okna jest przepiękny widok. Oczywiście po drodze zamontowałem mnóstwo pułapek i tylko ja wiem jak ich unikać. (Zgniata go ogromny but.) Haha! O tej chyba zapomniałem. (Staje na stopniu, którym uruchamia miotacz ognia.) A racja, racja! Na tym stopniu nie należy stawać. (Staje na otwartym stopniu i spada do basenu piranii.) Aaaa! Aaaa! Nad wszystkim panuję, tylko chcę...! (Obrywa rękawicą bokserską.) ...Przetestować sprzęt! (Kamera jest skierowana na czubek schodów, ale w oddali słychać jak Dunder Khan uruchamia wiele pułapek.) Działa jak trzeba. (Wchodzi na wieżę.) E zaczekaj! (Chwyta go zębatka, którą natychmiastowo zrywa.) W porząsiu! Jesteśmy na miejscu. W środku są twarda prycza i kilka szczurów, żebyś nie czuła się samotnie. Życzę miłego pobytu. Papa księżniczko! (Księżniczka Izabela wchodzi do lochu, a on zatrzaskuje za nią drzwi.) Widzimy się za... Aaaa! (Wpada w kolejne pułapki.)

(Pod górą)
Fineasz: Oto i ona! Niewdrapywalna Góra Niewdrrapywalności!
Buford: Wiecie czego nie cierpię w Niewdrapywalnej Górze Niewdrapywalniści, że trzeba się przeprawić przez Nieprzekraczalną Rzekę Nieprzekraczalności.
Baljeet: Kto nadał im te nazwy?
Buford: Ten mądrala, o tam! Pokręcony Skryba Pokręconości.
Pokręcony Skryba Pokręconości: Witajcie! Dzień Dobry! Czółkiem! Jak się macie!?
Fineasz: Dobra... Ferb, mamy coś do przeprawiania się rzeki?
(Ferb wyciąga harpun z plecaka.)
Fretka: (Chowa się za drzewem.) Co oni znowu kombinują?
(Ferb strzela harpunem w drzewo po drugiej stronie rzeki, a drugi koniec przywiązuje po drugiej. Następnie przyjeżdża w gondolce.)
Buford: No i brawo, Jasiu.
(Odjeżdżają w gondolce.)
Fretka: Yyyh...! (Chłopcy przejeżdżają nad rzeką.)
Baljeet: Patrzcie, to chińskie ryby szczęścia. Ale tutaj w Chinach nazywamy je po prostu rybami szczęścia.
Fretka: (Przeprawia się przez rzekę po lince od gondoli i przedrzeźnia Baljeeta.) Nazywamy je po prostu rybami... Aaa! (Wpada do rzeki.)
(Po drugiej stronie rzeki)
Buford: Jak wejdziemy na Niewdrapywalną Górę Niewdrapywalności?
Fineasz: Spokojna głowa, Mamy coś, co świetnie się sprawdzi.
Fretka: (Chowa się za drzewem i suszy włosy.) Co!? No wiecie!
(Wspinają się na górę w lektyce z wielkimi mechanicznymi nogami, a za nimi Fretka wspina się sama.)
Fretka: Durna Góra Durnowatości!
Pokręcony Skryba Pokręconości: (Wychyla się zza skały.) Prawdę mówiąc to tak najpierw chciałem ją nazwać. (Fretka przez niego spada w dół i krzyczy.) Ojć! Mój błąd! Przepraszam! Wybacz mi proszę! Mea culpa!
(Na szczycie góry siedzi Mistrz Pepe i puszcza latawiec. Do niego docierają w końcu chłopcy.)
Fineasz: Mistrzu Pepe! To dla nas wielki zaszczyt. (Fineasz i Ferb kłaniają się przed nim.)
Buford: Wow! Nie sądziłem, że to będzie dziobak.
Baljeet: Fineasz wyjął z plecaka lektykę z mechanicznymi stopami, a ciebie dziwi dziobak.
Fineasz: Mistrzu Pepe, Dunder Khan porwał naszą księżniczkę. Tylko ty możesz ją ocalić. (Mistrz Pepe odmawia i terkocze.) Nie zrobisz tego? Dlaczego Mistrzu Pepe?! Co sprawiło, że nie chcesz być już wielkim wojownikiem? (Mistrz Pepe zaczyna falować.) (do Ferba) Co on robi?
Ferb: To falowane rozmycie, pewnie przeżywa retrospekcję.
Fineasz: Czy wie, że my jej nie widzimy? Czy powinniśmy go zostawić? Nie znam zasad bycia świadkiem retrospekcji. (Pepe przestał falować.) Wrócił już? Wrócił. Sądząc po tym, jak długo wpatrywałeś się w niebo, musisz mieć jakis poważny powód, ale ktoś musi uratować księżniczkę. Skoro nie chcesz iść z nami, wyszkól nas, żebyśmy mogli sami ją ocalić.
(Piosenka "Droga Dziobaka")
O tak!

Czy ci się uda tego nie wiem sam
Nie masz ogona przecież tak jak ja
Wycisnę z ciebie siódme poty
Czy chcesz, czy nie...
Wszyscy: Pij!

Czy jesteś twardy sprawdzimy wpierw
Odpoczniesz później, tutaj nie ma przerw
A z jedwabników jedwab otrzymuje się...
Wszyscy: Szyj!

Bo Droga Dziobaka nie łatwa i kręta jest
Każdy oferma to wie
Chcesz być dobry to słuchaj mnie!

Ale to tylko ogólne wiadomości. Teraz kilka konkretów przydatnych podczas treningu...

Biegaj pod górę z pełnymi wiadrami
Lataj na linie nad błotem
Przy deszczu upadniesz na twarz, na kolana
To zawyj i wtedy nie boli...

Na kiju stań bez trzymanki
Ej, te kwiaty od lat nie są modne
Leć na planetę Bagen, poznaj mistrza walki
I podnoś głazy siłą własnej woli...

Bo Droga Dziobaka nie łatwa i kręta jest
Każdy oferma to wie
Chcesz być dobry, to słuchaj mnie!

Chcesz być dobry, to słuchaj mnie!

Fineasz: Na pewno nie pójdziesz z nami, Mistrzu Pepe? Nasz kraj bardzo cię potrzebuje.
(Mistrz Pepe znowu zaczyna falować.)
Buford: Znów odstawia ten numer.
(Chłopcy opuszczają górę.)
Wszyscy: Do widzenia, Pepe!
(Mistrz Pepe znowu wypuszcza latawiec. W końcu dociera do niego Fretka.)
Fretka: (Sapie.) Gdzie oni są!? (Mistrz Pepe zaczyna falować.) Czy nie wiesz, że ja tego nie widzę.

Fineasz: Gdy dojdziemy, trzymajmy się razem! Wejdziemy frontowymi drzwiami!
(Wpadają do siedziby Dunder Khana.)
Buford: Mówiłem, że Baljeet nie umie prowadzić.
Fineasz: To już przeszłość. Zostańcie tu i zatrzymajcie strażników. Ja z Ferbem uwolnimy księżniczkę.
Buford: Wiemy co robić. Uważajcie na pułapki.
(Ferb omija początkowe pułapki, następnie chłopcy biegną na wieżę.)
Baljeet: Haja!
(Fineasz i Ferb dostają się na wieżę.)
Fineasz: Udało się i to bez zadrapania. Dobrze, że zabraliśmy pęcherz jaka. Księżniczko Izabelo, przyszliśmy cię uwolnić. Odsuń się teraz od drzwi.
Księżniczka Izabela: (Wypada przez drzwi w ramiona Fineasza.) Mój bohaterze!
Fineasz: Bez obaw księżniczko. Zjedźmy po poręczy, będzie bezpieczniej. (Zjeżdżają po poręczy do Buforda i Baljeeta, którzy rozprawili się ze zgrają wojowników.) Święta makrelo! Jak pokonaliście tych wszystkich żołnierzy?
Żołnierz: Nic mi nie jest!
Buford: To było bardzo proste. (Zaczyna falować.)
Fineasz: Nie teraz Buford! Uciekajmy stąd!
Buford: Co nie teraz?! Ja tylko faluje to mnie uspokaja.
(Uciekają.)
Dunder Khan: (Obserwuje ich z wieży.) No proszę, proszę. Jakieś dzieciaki uciekają z moją księżniczką. Uciekają z moją księżniczką! Och! Najwyższy czas wziąć sprawy w swoje ręce. (Wpada do mechanicznego smoka.) Uhahahahahaha! (Wylatuje.)
Buford: A co to u licha?!
Księżniczka Izabela: To pewnie tajna broń Dunder Khana! Leci w stronę pałacu! Co teraz zrobimy?!
Fineasz: Mam pewien pomysł.

(Na pałacu)
Regent Monogram: Niech to motyla noga!
Dunder Khan: (Lata w smoku na pałacem.) Haha! Proszę co można zrobić z pędów bambusa i papieru ryżowego!
Regent Monogram: Dunder Khan! Co zrobiłeś z naszą Księżniczką Izabelą?
Dunder Khan: T-to nie wasza sprawa! Ale wcale mi nie uciekła, przez co wcale nie musiałem zmieniać swoich planów.
Regent Monogram: Ty bestio wcielona!
Dunder Khan: Zgadza się! A kim ty jesteś? (Za pomocą smoka pokazuje mu język.) Patrz! Podoba ci się? Montaż języka zajął mi tydzień, ale warto było! (Odlatuje.)
Regent Monogram: Carl, padnij!
Generał Carl: Nie będę padać na kolana, nie przed.. (Obrywa ogonem smoka.) Auć! O, że takie padnij!
Dunder Khan: (Podpala pałac.) Haha! Pora przebudować już ten skansen!
Generał Carl: Dłużej już tego nie zniesiemy! Co mamy robić!?
Dunder Khan: Poddać się! No co tym razem?! (W oddali pojawia się mechaniczny wojownik z Terakoty.) Wielki Wojownik z Terakoty, takich samych rozmiarów co mój smok?!
(Dzieci sterują wojownikiem.)
Fineasz: Lewa, prawa!
Dunder Khan: Czego on może ode mnie chcieć? O pozycja żurawia. (Wojownik uderza smoka.) Au! Za 400 lat ten cios będzie już przereklamowany. (Smok zieje ogniem w wojownika.) Eh... Jesteś z Terakoty, więc jesteś ognioodporny. Dobra a więc jeden na jednego. (Wojownik chwyta smoka i zaczyna kopać go w brzuch.) Au! A, nie bawię się tak!
Regent Monogram: W Japonii zrobiłby furorę.
Fretka: Co jest!? Fineasz i Ferb! Mamo! Mamo! (Biegnie do mamy.)
Dunder Khan: A! A! (Wojownik policzkuje smoka.) Nie cierpię policzkowania! Au! (Smok upada. W tym czasie wojownik się za nim rozgląda. Smok zaczepia ogonem wojownika, aby się odwrócił, następnie korzysta z okazji i wyjmuje mu klucz z pleców.) Ahahahaha! Mam cię!
Baljeet: Zdobył klucz do zwycięstwa!
Buford: Zebrało ci się na metafory, skrzacie.
Dunder Khan: O, biedne maleństwo, zmęczyłeś się? Więc zaśpiewam ci kołysankę! (Unosi dom, by rzucić nim w wojownika.)
Chłopcy: Haaa!
Księżniczka Izabela: Fuj! Po co takiemu smokowi włosy pod pachami?
Dunder Khan: Następnym razem nie montujcie klucza w takim oczywistym miejscu. Ja ukryłem swój w super tajnym miejscu, które znajdzie tylko wielki wojownik. (Mistrz Pepe przylatuje na paralotni.) Nie! To Pepe Pan Dziobak! (Mistrz Pepe wskakuje do paszczy smoka. Podpiera kijem górną szczękę i podwija język, pod którym jest klucz.) Tylko mi tam niczego nie zepsuj! (Mistrz Pepe terkocze.)
Fineasz: Tam jest klucz! (Ferb strzela harpunem w klucz i go wyrywa. Pepe wyskakuje z pyska. Smok spuszcza dom na głowę.) O-oł! Szybko uciekajmy! (Dzieci wyskakują z wojownika. Smok upada na wojownika i niszczy wszystko.)
Fretka: (Przyciąga mamę.) Hihihi... Spójrz! (Wskazuje na ruiny.)
Linda: Wielki mechaniczny wojownik z Terakoty, czy to aby nie zbyt skomplikowane jak na dzisiejsze czasy?
Fretka: No właśnie o to mi chodzi!
Księżniczka Izabela: Regencie Monogram! (Przytula go.)
Regent Monogram: Księżniczko!
Księżniczka Izabela: Co z tym przyjęciem?
Regent Monogram: Już się robi.
Księżniczka Izabela: Świetnie!

(Dunder Khan wychodzi z ruin smoka.)
Dunder Khan: Będę musiał wymyślić nowy plan.
Generał Carl: (Wkłada na jego palce chińską pułapkę na palce.) Prezent od Regenta Monograma. (Odchodzi.)
Dunder Khan: Jak ja tego nie cierpię. (Obrywa zwojem z rysunkiem Regenta Monograma pokazującego język w środku.) Ktoś powie, że sam tego chciałem.

Regent Monogram: Hehe! Wszystko dobrze się skończyło. Być może kiedyś znajdziemy sposób, by barbarzyńcy nie plądrowali naszego pięknego kraju.
Księżniczka Izabela: Wiecie co, z tego można by zrobić wielki mur.
Fineasz: Ferb, już wiem, co będziemy robić jutro.

(Wiele lat później, Fineasz i Ferb stoją na murze.)
Fineasz: Trwało to dłużej niż zakładałem.
Ferb: Ale to wspaniały mur.
Fineasz: Tak! No, to co będziemy robić jutro. (Ferb odchodzi.) Tylko żartuję. Odpocznijmy. Co powiesz na partyjkę Mahjonga?

(Napisy końcowe - piosenka "Droga Dziobaka")
Ej, te kwiaty od lat nie są modne
Leć na planetę Bagen, poznaj mistrza walki
I podnoś głazy siłą własnej woli...

Bo Droga Dziobaka nie łatwa i kręta jest
Każdy oferma to wie
Chcesz być dobry, to słuchaj mnie!

Chcesz być dobry, to słuchaj mnie!

Advertisement