Fineasz i Ferb Wiki
Advertisement
Fineasz i Ferb Wiki

Fretka wyprawia przyjęcie deserowe, robiąc ze swoimi przyjaciółkami galaretki. Inspiruje tym Fineasza i Ferba którzy robią największą galaretę na świecie. Wkrótce w nią trafia promień z wynalazku Dundersztyca "Z dobrego na złe przemieniator" tworząc galaretowego potwora. Potwór zjada Fretkę.

Dzień żyjącej żelatyny[]

(Fretka razem z Jenny i Stefą prowadzi kółko żelatyny w kuchni.)
Fretka: Jako przewodnicząca klubu zdrowych deserów zapewniam, że nic nie ma mniej kalorii i tłuszczu od galaretki.
Stefa: Czy założyłaś ten klub dlatego, że galaretka jest ulubionym deserem Jeremiasza?
Fretka: Co?! (Otwiera szafkę, w której jest Pepe.) To jes... (Pepe terkocze.) Fu, ohyda! Fineaszu i Ferbie! Wasz śmierdzący zwierzak buszuje po szafkach w kuchni. (Fineasz i Ferb pojawiają się dzięki telereporterowi.) Gdzie oni są?
Fineasz: Jesteśmy tutaj.
Fretka: Ale jak?! Ale jak wy tutaj i...jakże tak szybko?!
Fineasz: Cóż, dokonaliśmy ulepszeń w naszym molekularnym teleporcie. Chciałabyś spróbować?
Fretka: A czy ja wyglądam jakbym chciała przenieść swoje molekuły? Zabierajcie to cuchnące zwierze i idźcie się bawić molekułami gdzie indziej.
Fineasz: O tu jesteś Pepe! Cześć Fretka!(Bierze dziobaka i razem powoli teleportują się.)
Jenny: Może chcecie spróbować naszej galaretki? (Fineasz i Ferb przerywają teleportacje.)
Fineasz: Pewnie!
Fretka: O nie! Zaraz zrobią coś głupiego i zniszczą nam zabawę.
Jenny: Jak poczęstowanie galaretką może zniszczyć zabawę?
Fretka: Jaaa...koś...
Stefa: Wiśniowa czy śliwkowa?
Fineasz: Śliwkowa.
Fretka: Stójcie! (Fineasz i Ferb połykają galaretkę, a Fretka się przeraża.) Ha! (Chłopcy następnie przeżuwają i połykają, a Fretka z każdym momentem boi się o to co zrobią bardziej.)
Fineasz: Dzięki dziewczyny!
Fretka: (Opanowuje się.) To chyba nie było zbyt...(Fineasz i Ferb zaczynają się odbijać na galaretce.)
Fineasz: Nie dość że smaczna, to można z nią robić śmieszne rzeczy.
Ferb: Właściwości elastyczne wynikające ze stożkowej formy, w której zastygła nadają jej zabawne zastosowanie.
Fretka: A nie mówiłam!? Świry! Lepiej niech zajmie się tym zawodowiec do puki jeszcze może. Zróbcie własną galaretkę i zostawcie nasz w spokoju.
Fineasz: Ferb, wiem co będziemy dzisiaj robić! (Odchodzą.) Na razie!
Fretka: Zaraz, nie skończyłam! Trzymajcie się z daleko od nas i naszych galaretek i nie ważcie się popsuć nam zabawy, psuje! Hm! (Dziewczyny patrzą się ze zdziwieniem na Fretkę.) Co?

(W ogródku Izabeli)
Fineasz: Cześć Izabela! Dzięki, że użyczasz nam basenu do zrobienia największej galaretki na świecie.
Izabela: To nic.
Fineasz: (Przez megafon) Ferb, mieszanka żelatynowa! (Ferb wlewa do basenu mieszankę.)
Baljeet: O-o-o! Czy mogę dodać mój ulubiony aromat?
Fineasz: (Przez megafon) No pewnie! (Baljeet wsypuje do basenu curry.)
Baljeet: Ahaha!
Fineasz: (Przez megafon) Mieszalniki, rozpocząć mieszanie składników.
Ogniki: Tak jest! (Ogniki w rowerach wodnych mieszają mieszankę z wodą.)
Fineasz: Ej, gdzie jest Pepe?

(Pepe dostaje się do bazy Pinkyego przez bukiet kwiatów w ogródku Izabeli.)
Wanda Acronym: Och, Agencie P, dobrze że jesteś. Profesor Kuperprytz pozamieniał wszystkie torebki na obszarze Trzech Gmin. (Zauważa Pepe.) Hy, wielkie nieba, Pepe Pan Dziobak?! A co ty tutaj robisz? Twoja baza jest po drugiej stronie ulicy, do widzenia! (Pepe zostaje odesłany rurą, a w bazie pojawia się Pinky.) Och, Agent Pinky, nareszcie!

(Pepe dostaje się przez rurę do swojej bazy.)
Major Monogram: Ha, jesteś Agencie P. Słyszałem, że pomyliłeś wejście i wylądowałeś w sektorze Wandy. Haha! Dundersztyc przesłał ci dzisiaj video wiadomość. Oto ona. (Video Dundersztyca)
Dundersztyc: Och, dzień dobry Pepe Panie Dziobaku! Zapewne to oglądasz, więc chciałbym cię serdecznie zaprosić dzisiaj na herbatkę. Widzisz, mam już przygotowane wszytko potrzebne do picia herbaty i proszę cię, wejdź frontowym wejściem, Pepe Panie Dziobaku. Ponieważ eee...ponieważ ee...wszystkie inne wejścia dzisiaj nie działają. Zatem pa-pa! Do zobaczenia jeszcze dzisiaj! Pamiętaj, wejdź frontowym wejściem.
(Z powrotem w bazie)
Major Monogram: Jak widziałeś, Dundersztyc zaprosił cię na herbatkę. Nie wiemy jeszcze konkretnie co co znaczy, sądzimy, ale to tylko domysły, sądzimy, że może, być może to może być pułapka... (Cisza) Leć powinieneś to sprawdzić, żeby wykorzystać czas antenowy. Baw się dobrze! Bez odbioru. (Pepe rusza na misję.)

(W ogródku Izabeli)
Izabela: No i jak to wygląda?
Fineasz: Dobrze! A sądząc po wskazówkach chronometru, powinna być już gotowa. Pozostało nam tylko jedno.
Baljeet: Masz na myśli test elastyczności naszej żelatyny po przez energiczne uderzanie w nią naszymi ciałami?
Fineasz: Dokładnie! Wskakujemy! (Wszyscy zaczynają skakać na żelatynie.)
Wszyscy: Woho!

(Na kółku zdrowych deserów)
Fretka: A teraz galaretkowe rzeźby tego co lubimy najbardziej. Stefa.
Stefa: Ja zrobiłam buty. No wiecie, uwielbiam buty.
Fretka: Całkiem nieźle. A co ty zrobiłaś?
Jenny: Gołębicę, która symbolizuje pokój na świecie i walkę z głodem.
Fretka: Tak, jasne. Teraz padniecie z wrażenia! Głowa Jeremiasz! Patrzcie, tańczy! Yha-acha! (Fretka uderza galaretkę, by zaczęła się bujać.) Ach-ach! (Słychać śmiech dzieci.)
Jenny: Ej, co to?
Stefa: Ktoś ma ubaw.
Fretka: Co?!
Stefa: (Patrzą na dzieci, które w ogródku Izabeli skaczą w górę.) Wygląda bombowo.
Jenny: Chodźmy sprawdzić, co się tam dzieje.
Stefa: Musowo.
Fretka: Ale to tylko moi bracia z przyjaciółmi.
Jenny: Nie bądź taka spięta.
Stefa: No jasne, chodź!
Fretka: Nie, nie chcę, ale wy idźcie.
Stefa: Cóż, jak sobie chcesz. (Dziewczyny odchodzą.)
Fretka: Nawet nieźle to wygląda. Może powinnam... nareszcie ich przyłapać! (Wyjmuje telefon i dzwonie do mamy.)

Oto jest Spółka Zło Dundersztyca!
Dundersztyc: (Razem z Pepe pije herbatkę przy stoliku.) Miło jest, prawda? Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że milej by było gdybyś został moim sprzymierzeńcem. I zbudowałem to. (Za kurtyną pojawia się inator Dundersztyca.) Nazywa się Z-Dobrega-na-Złe-przemieniator. Siedź sobie wygodnie, dobrze, świetnie. A wiesz, gdy już zamienię cię w złego, moglibyśmy stworzyć sobie całą złą armię złych podwładnych i co ty na to? (Dundersztyc strzela promieniem w Pepe, ale ten robi unik.) Nie ruszaj się, no nie ruszaj się! (Pepe ucieka przed promieniem.) Ej,ej,ej,ej! Zaczynam podejrzewać, że nie chcesz się ze mną przyjaźnić. Nie będę żywić do ciebie urazy.

(Dzieci bawią się na galaretce, gdy nagle tą trafia promień Dundersztyca i galaretka staje się zła.)
Wszyscy: (Zjeżdżają na ziemię.) Whooo! Hahaha!
Galaretka: (Ożywa.) Wouououou!
Fineasz: Kto dodał aromat złości? (Wszyscy patrzą się na Baljeeta.)
Galaretka: whee!
Baljeet: To kary! (Galaretka ryczy.) To wcale nie jest zła przyprawa. Może tylko trochę ostra. (Galaretka ryczy.) To cześć, wracam do domu. (Odchodzi.)
Galaretka: Ble! Bleaaaa!(Przegania wszystkich w róg.)
Fretka: (Wchodzi do ogródka.) Co jest?! (Potwór zauważa Fretkę.)
Galaretka: Ble! Aaaa! (Pluje na Fretkę gataretką, z któej Fretka wygląda jak klaun.)
Fretka: (Otrzepuje się.) Niech tylko mama tu przyjdzie!
Galaretka: Blaaau!(Galaretka połyka Fretkę.) Uaaaa!
Fretka: No to macie przerąbane! (Galaretka ryczy.)
Fineasz: Ha! Chyba trzeba ratować Fretkę.
Holly: Ale jak pokonamy tego potwora?
Fineasz: Tak samo jak go stworzyliśmy. Dzięki wodzie!

(Piosenka Rozpuśćmy żelo-potwora)
Wiem co powinniśmy dzisiaj zrobić.

Dalej już,
rozpuśćmy żelo-potwora.
Tak!
Dalej już,
rozpuśćmy żelo-potwora.
Uu-uu
Rozpuścimy potwora.
Uu-uu
Rozpuścimy potwora.
Dalej już,
rozpuśćmy żelo-potwora.
Tak!
Dalej już,
rozpuśćmy żelo-potwora.
Uu-uu
Rozpuścimy potwora.
Uu-uu
Rozpuścimy potwora.
Dalej już,
rozpuśćmy żelo-potwora.
Tak!
Dalej już,
rozpuśćmy żelo-potwora.
Dalej, dzieciaki!
Rozpuśćmy żelo-potwora!
Fineasz: Za Fretkę, za naszą dzielnicę i za całą dobrą galaretkę na świecie!
Rozpuśćmy tego
żelo-potwora!
(Galaretka wpada do basenu i ze wszystkich stron dzieci leją ją wodą.)

(U Dundersztyca)
Dundersztyc: Dobra, dobra, kilka razy cię nie trafiłem i zapewne nie trafię cię w najbliższym czasie. Gratuluje. Ale na pewno trafiłem mnóstwo innych rzeczy i gdy nacisnę ten guzik, te wszystkie inne rzeczy przyłączą się do mnie, a wtedy razem cię pokonamy. (Dundersztyc naciska przycisk.)

(W ogródku Izabeli galaretka dostaje sygnał od Dundersztyca.)
Galaretka: Heee.. panie! (Przez odpływ, galaretka ucieka do Dundersztyca, zostawiając Fretkę.)
Fineasz: To działa, ucieka do ścieków! (Fretka dostaje ostatnim balonem z wodą w twarz.)
Dzieci: Wohooo! Hura!
Fretka: W moim życiu musi się coś zmienić.

(U Dundersztyca.)
Dundersztyc: Zbliżają się, Pepe Panie Dziobaku! Zbliżają się moi straszni poddani. (Przed Dundersztycem pojawia się szczoteczka i pasta do zębów.) Hahahaha! Hahaha...już są. Ja..ja-ja byłem pewien, że trafiłem więcej rzeczy. Jestem-jestem żałosny.

(Galaretka wydostaje się ze ścieków i idzie do Dundersztyca.)
Galaretka: Panie!

(U Dundersztyca pojawia się galaretka.)
Galaretka: Panie!
Dundersztyca: Aha! Galaretowy potwór! Wiedziałem, że czekają nas zabawne chwile! łap go!
Galaretka: Ble! (Łapie Pepe.) Aaa!
Dundersztyc: A teraz złóż pokłon przed moim galaretowatym dziełem! Jest taki giętki i-i elastyczny i.. nieokrzesany no..i...jeszcze...ma...niedużo kalorii i..tego..no-no tłuszczu. Hm? I to chyba tyle.
Galaretka: Jou-jou!(Pepe rzuca kapeluszem w wytrysk przeciw pożarowy, który się włącza i galaretka się topi, a inator się niszczy.) Aaauauauaua!
Dundersztyc: Mój Z-dobrego-na-złe-przemieniator! Mój potwór! Niee!
Galaretka: Blauauaua!
Dundersztyc: (Pepe ucieka z misji.) Mój cudowny, owocowy potwór! Ehehe... Wracaj natychmiast Pepe Pa-aa... (Potyka się o mydło i do ust wpada mu szczoteczka do zębów.) (Ze szczoteczką w buzi) Yhym. To raczej nie jest szczoteczka, którą codziennie myję zęby.

(Do ogródka Izabeli przychodzi Linda.)
Linda: Och, tutaj jesteście. Fretka, myślałam, że wyprawiasz przyjęcie deserowe, a więc co robisz u Izabeli?
Fretka: Powiem tylko dwa słowa - Żel-atyna. Mam jej serdecznie dość! Serdecznie! Mam jej po dziurki! (Parska.)
Jeremiasz: (Wchodzi do ogródka.) Cześć Fretka, słyszałem, że robisz przyjęcie deserowe, więc zrobiłem to sam z galaretki. (Przynosi napis CANDACE (pl. Fretka) z galaretki.)
Fretka: Oho! Nadal mam jej dosyć.

Advertisement